Ponyville Police Department

by Omega6047


20. How To Przeżyć In Wirtualnej Jungle (April Fool's Day)

--Chapter 20--
How To Przeżyć In Wirtualnej Jungle

Pinkie Pie, zgrabnie przeskoczyła nad światłem dochodzącym z latarki strażnika, chowając się na lampie wiszącej nad nimi. Pinkie szybko owinęła swoje przednie kopyta wokół jego szyi, dusząc go podczas gdy jej tylne kopyta wciąż silnie trzymały się lampy. Od momentu kiedy Pinkie dotknęła strażnika, nie miał on już szans na ucieczkę, i szybko popadł w krainę nieprzytomności.

Różowy kucyk odziany w ciasny czarny kostium, uniósł strażnika nad ziemię i używając gumy do żucia przykleiła nieszczęśnika do sufitu.

Kolejnym zgrabnym skokiem, Pinkie powróciła na ziemię, natychmiastowo przylegając do ściany. Jej cel był już blisko. Bardzo blisko. Był tak blisko, że mogła wyczuć jego zapach.

A może był to zapach babeczek które ze sobą zabrała, kto to wie.

Używając cieni i kartonowych pudeł by unikać strażników przez grubo ponad godzinę (nie chce mi się pisać co tam robiła ale było śmiesznie), Pinkie w końcu wemknęła się do zamkniętego na klucz pokoju Autora. „No dobra, teraz zaczynamy zabawę.” Na jej twarzy pojawił się uśmiech, a w jej kopycie mały wytrych.

Pinkie natychmiast zabrała się do roboty, i powoli zaczęła otwierać zamek. Jej niewiarygodne umiejętności nabyte podczas oglądania tuta riala na YouTube pozwoliły jej uzyskać dostęp do pomieszczenia i skrywanych w nim sekretach w mgnieniu oka. Jej uśmiech się poszerzył gdy patrzyła na powoli otwierające się drzwi. Pinkie wyjrzała zza nich by upewnić się że nie ma tam żadnych dodatkowych pułapek.

Nie zauważywszy nic podejrzanego, Pinkie weszła do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Udało jej się spostrzec ‘kamerę widzenia’ i podeszła do niej. „Informacja dla polaczków-cebulaczków i geniusz którym czyta wujek Google: Udawajcie, że ten rozdział to jakieś dzieło sztuki czy chuj wie co, może ktoś się nabierze.” Pinkie przeczytała swoją linię ze skryptu, bo zapomniała co miała mówić.

Zostawiając kamerę w spokoju, Pinkie zaczęła szukać tego po co tutaj przyszła -Planów Autora. Udało jej się spostrzec tenże dokument na biurku i natychmiast rzuciła się na krzesło, spoglądając na jej znalezisko. „To tyle?” Pinkie skomentowała niezwykle małą ilość kartek. „Myślałam, że będzie więcej.” Mimo to, Pinkie zaczęła czytać.

I z każdym kolejnym słowem jej oczy otwierały się coraz szerzej, a jej ciało zaczęły przechodzić dreszcze. W końcu nie wytrzymała i wyskoczyła z krzesła. „Co za chora istota mogła coś takiego robić!?” Pinkie krzyknęła.

Nagle w pomieszczeniu rozległ się przeraźliwy śmiech. „Kim jesteś!? Czy to ty stworzyłeś to sadystyczne okropieństwo!?”

W istocie” Głęboki głos wypełnił pomieszczenie.

„Dlaczego!? Dlaczego chcesz zrobić te wszystkie potworne rzeczy biednemu Revan’owi? Co on ci takiego zrobił!?”

Tajemnicza istota znowu się zaśmiała. „Jeśli to jest według ciebie ‘sadystyczne’, to powinnaś przeczytać to.” Z pułki zleciał folder z kilkoma kartkami w środku.

Pozostając czujna, Pinkie podeszła do folderu i zauważyła, że na przodzie było napisane ‘Projekt - Ravager Team’. Ostrożnie, otworzyła folder i zaczęła przeglądać zawartość, szybko rozumiejąc swój błąd. „JESTEŚ CHORY!” Pinkie krzyknęła, rzucając folder w ścianę. „Dlaczego chcesz im to zrobić, czy ty nie masz sumienia!?”

Nagle, ze ściany w którą przed chwilą cisnęła folder, wyłoniła się wysoka, mroczna postać. Pinkie nie mogła zobaczyć kim, lub też czym ta postać w rzeczywistości jest, ale jednego była pewna. Musi przebrać gacie.

Zanim którekolwiek z nich odezwało się słowem, Pinkie została rzucona w ścianę prze potężną siłę. Na szczęście jej kostium był wyposażony w poduszki powietrzne, co zaabsorbowało siłę uderzenia. Niestety, nie było ona w stanie oderwać się od ściany, ponieważ ta sama siła która nią rzuciła, teraz trzymała ja w miejscu jak gwoździe trzymały Jezusa na krzyżu (tylko bez gwoździ).

Po chwili spędzonej na próbie wydostania się z tej pułapki, Pinkie dostrzegła ciemną postać wynurzającą się z cienia. Nie była w stanie zobaczyć twarzy postaci, wyglądała jakby była chodzącym cieniem. Nagle, Pinkie dostrzegła wielki uśmiech na twarzy postaci. „Przykro mi Pinkie, ale będę musiał wymazać twoje wspomnienia. Przynajmniej te których nie powinnaś mieć.” Postać podeszła do niej i złapała ją za głowę, przyciskając Pinkie do ściany. „Przekażę ci jednak jedna informację która może ci się przydać.

Postać puściła jej głowę i lekko dotknęła jej czoła palcem wskazującym.

Nagle, Pinkie obudziła się w swoim pokoju z krzykiem. Jej serce biło jak szalone, a pot spływał jej z czoła (mimo że kucyki się nie pocą). „Muszę ostrzec Twilight… i Fluttershy.” Pinkie wyskoczyła z łóżka i pobiegła prosto do biblioteki…